
„Przystanek” dla duszy – rozmowa z Marią Porowską
Są miejsca, które mają duszę. I są ludzie, którzy potrafią taką duszę tchnąć w przestrzeń. Maria Porowska stworzyła „Przystanek Gorzelnia” – miejsce, które przyciąga ludzi spragnionych spokoju, oddechu i chwili dla siebie.
Ale zanim powstał „Przystanek”, Maria sama musiała się zatrzymać. Przeszła drogę, którą przechodzi wiele kobiet – pogoń i pęd, udowadnianie swojej siły, walka z przeciwnościami… Aż przyszedł moment, gdy powiedziała: wystarczy.
Dziś żyje inaczej. Bardziej w zgodzie ze sobą. W miejscu, które ją uzdrowiło i które teraz leczy innych.
Miałam przyjemność porozmawiać z Marią o jej podróży – tej życiowej i tej, która zaprowadziła ją na wieś.
O wolności, zmianach, wyzwaniach i tym, dlaczego warto czasem wszystko przewrócić do góry nogami.
Twoja historia jest pełna zmian.
-Kim byłaś, kim jesteś, kim chcesz być?
-Jestem kobietą, matką, córką, siostrą, przyjaciółką. Byłam żoną, byłam kimś, kto za wszelką cenę chciał udowodnić, że da radę. Walczyłam o każdy dzień, goniłam za zadowoleniem innych. Aż w końcu… padłam.
I wiesz co? To było bolesne i trudne, ale zmobilizowało mnie do zmian.
Bo w tej ciszy, gdy już nie miałam siły na walkę, zaczęłam słuchać siebie. Nie tego, co „powinnam”, nie tego, czego oczekiwali inni, ale tego, co naprawdę czułam.
Dziś wiem, że nie muszę być nikim innym. Nie muszę niczego udowadniać. Jestem sobą – i to wystarczy.
-Jak trafiłaś do „Przystanku Gorzelnia”?
Można powiedzieć, że wróciłam do korzeni – dosłownie i w przenośni. To miejsce jest częścią historii mojej rodziny. Przez lata popadało w ruinę, aż w końcu trafiło w moje ręce. Niektórzy widzieli w nim tylko zniszczony budynek. Ja zobaczyłam coś więcej – przestrzeń, która może dawać ukojenie.
Remont nie był łatwy. Nie zatrudniłam projektantów wnętrz – każdy detal, każdy kąt to moje decyzje, moja intuicja, moje serce. I chociaż nie wszystko jest perfekcyjne, to jest prawdziwe.
Dziś „Przystanek” to mój dom, ale i miejsce, do którego przyjeżdżają ludzie, by się zatrzymać, odpocząć i przypomnieć sobie, co jest naprawdę ważne.
-Czy to miejsce Cię zmieniło, czy to Ty zmieniłaś je?
-Myślę, że to działa w obie strony. Ja włożyłam tu swoją duszę i serce. „Przystanek” uczy mnie każdego dnia. Wdzięczności , cierpliwości, akceptacji.
Na początku było trudno – ogromne przedsięwzięcie, trud, strach i samotność. Ale teraz kiedy widzę sens mojej pracy, jestem bardzo szczęśliwa.
Jakie jest Twoje podejście do świata?
Kiedyś chciałam wszystko kontrolować, dziś pozwalam rzeczom płynąć.
Nie poprawiam świata – akceptuję go takim, jaki jest. Nie oceniam, nie oczekuję. Uczę się wdzięczności za to, co mam, i cieszę się każdą chwilą.
-Co w prowadzeniu „Przystanku” sprawia Ci największą radość?
-Wolność. Możliwość tworzenia czegoś na własnych zasadach. I ludzie – ich reakcje, ich uśmiech, ich spokój, gdy wyjeżdżają stąd odmienieni.
Czy jest trudno? Oczywiście! Każdy sukces to suma porażek, wyzwań i nieprzespanych nocy. Ale jeśli coś kochasz, to nawet trudne momenty mają sens.
-Czy za czymś tęsknisz?
Za bezwarunkową, bezpieczną miłością.
-Jaką radę dałabyś komuś, kto chce podążyć podobną drogą?
-Nie poddawaj się. Jeśli jest ciężko, to znaczy, że idziesz w dobrym kierunku. Bo zmiany nigdy nie są łatwe, ale zawsze warte wysiłku.
I pamiętaj – nie musisz być gotowa, żeby zacząć. Wystarczy, że zrobisz pierwszy krok.
-Masz jeszcze jakieś marzenia?
-Ciągle się rozwijać – siebie i to miejsce. A po sezonie… podróże! Uwielbiam poznawać ludzi i ich historie.
-Czego nauczyła Cię ta droga?
-Że wszystko jest możliwe, jeśli w siebie uwierzysz. Że intuicja to najlepszy kompas. I że najważniejsze, co możesz dać sobie i innym, to prawda.
-Co chciałabyś powiedzieć na koniec?
-Chcę Ci podziękować, Aniu, za tę rozmowę. Za to, że mnie zauważyłaś, że poczułaś, że warto porozmawiać.
Bo wiesz… wszyscy potrzebujemy, żeby ktoś spojrzał na nas z czułością i powiedział: „Widzę Cię”.
Maria to jedna z tych kobiet, które inspirują swoją autentycznością. Tworzy przestrzeń, w której można odetchnąć i na chwilę zatrzymać się w biegu.
A jeśli i Ty masz w sobie marzenie, które czeka na spełnienie – działaj. Nie musisz mieć wszystkiego zaplanowanego. Wystarczy, że zrobisz pierwszy krok.
Chcesz odwiedzić to cudne miejsce? Zajrzyj tu: www.przystanekgorzelnia.pl
Zdjęcia z Marią zrobiłam podczas naszej sesji – chciałam uchwycić jej spokój, siłę i to światło, które w sobie nosi. Jeśli i Ty chcesz zatrzymać na zdjęciach swoją historię, napisz do mnie!
